Jest ugoda za słowo 'Doda'

Podczas 44. Dni Skoczowa atrakcji dla małych i dużych nie brakowało. Jedną z nich miała być inwazja gwiazd, która do dziś odbija się czkawką przede wszystkim pracownikom Miejskiego Centrum Kultury. Dziś wiemy już, że ugoda została zawarta. A Doda za użycie swojego pseudonimu nie ma już pretensji.

Nikt nie przypuszczał, że 44. Dni Skoczowa tak się zakończą. Imprezę reklamował plakat. Kolorowy, rzucający się w oczy. Na nim szczegółowy harmonogram imprezy. W sobotę najsłynniejsza serbska orkiestra dęta Boban i Marko Marković Orchestra, wcześniej rzut beretem, występy dzieci i wiele, wiele innych.  Mocnym zakończeniem święta Skoczowa miała być Inwazja Gwiazd, a wśród nich Elvis, Monroe, Kupicha i Doda.

Organizatorzy imprezy liczyli na to, że takie zestawienie nazwisk i pseudonimów, będzie dla publiczności sygnałem, że wystąpią aktorzy, nie prawdziwe gwiazdy, bo przecież prawdziwa Merlin Monroe i Elvis z oczywistych przyczyn przybyć by nie mogli… jednak tak się nie stało.

ZOBACZ MATERIAŁ FILMOWY - Inwazja gwiazd w Skoczowie

Podczas 44.Dni Skoczowa wystąpili aktorzy z Teatru Polskiego w Bielsku- Białej. Po kilku dniach do Miejskiego Centrum Kultury odezwał się menadżer Dody – tej prawdziwej i zażądał 50 tys. zł. Chodziło o użycie słowa Doda na plakatach, jak argumentował menadżer Dody, mogło to wprowadzić w błąd uczestników imprezy, którzy chcieli odwiedzić Skoczów i zobaczyć Dodę, a nie aktorkę ją udającą.

Dziś wiadomo, że sądu nie będzie i że ugoda została zawarta, a menadżer Dody dogadał się z dyrektorem Miejskiego Centrum Kultury.– Sprawa została zakończona umową między obiema stronami. Szczegóły tej ugody są objęte tajemnicą, więc nie mogę tego komentować – mówi Jarosław Burdek, menadżer Doroty Rabczewskiej, popularnej Dody. Podobny komentarz usłyszeliśmy od dyrektora Miejskiego Centrum Kultury w Skoczowie, Roberta Orawskiego. – Sprawa zakończyła się ugodą – mówi.

Dorota Kochman & JB