"Spotkania z Historią"pt. Żołnierze Wyklęci – Bohaterowie z Beskidów
28.03.2022 21:40
W poniedziałek (28.03) w Gminnym Ośrodku Kultury w Istebnej w ramach "Spotkania z historią" odbyła się prelekcja pt " Żołnierze Wyklęci-Bohaterowie z Beskidów", które poprowadziła Grupa Rekonstrukcji Historycznej GRH Beskidy.
Komentarze
17
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze internautów.
Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane.
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Zobacz
regulamin
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
2022-03-28 22:11:19
św. Patryk.:
a tymczasem historia pisze się na naszych oczach: Kaczor, Orban - dwa bratanki, Putinowe utrzymanki
24
3
2022-03-28 22:33:21
doler:
A czy poruszono również kwestie wstydliwe ? Gwałty, rabunki, wymuszenia, zastraszenia, morderstwa szlachetnych żołnierzy wyklętych ? Może coś u wileńskiej brygadzie Zygmuncia Szendzielarza - Łupaszka i mordowaniu cywili, dzieci ?
24
3
2022-03-28 23:25:24
robespierre:
Mieszkańcy Śląska Cieszyńskiego ze strony Czechosłowacji prześladowani byli za to, że byli i czuli się Polakami. Rodzina Henryka Flame zmuszona została do opuszczenia Frysztatu ze względu na swoją propolską działalność. Podobny los spotkało wielu miejscowych, których familie zamieszkiwały i zamieszkują region od pokoleń. Także Gustaw Morcinek wywodził się z pobliskiej Karwiny.
4
17
2022-03-28 23:26:04
robespierre:
Życiorysu kpt. Henryka Flamego, ps. "Bartek", nie należy rozpatrywać bez odniesienia do kontekstu sytuacji, w jakich się rozgrywał. Przykładowo, do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie droga wiodła niejednokrotnie przez szeregi niemieckich formacji, podobną sytuację obserwujemy już wcześniej, np. w XVIII/XIX w., kiedy np. Legiony Polskie we Włoszech tworzone były przez jeńców z armii zaborców. To nie oznacza, iż sporą część zdobywców Monte Cassino, czy żołnierzy S. Maczka stanowili zdrajcy i kolaboranci. W biografii Henryka Flamego warto wspomnieć, iż w 1919 r. jego rodzina została WYSIEDLONA PRZEZ CZECHÓW. Brał udział w Kampanii Wrześniowej, NIE ZDEZERTEROWAŁ, jak poniektórzy w przestrzeni publicznej próbują przedstawiać, wprost przeciwnie, na Węgrzech znalazł się w związku z realizacją powierzonych zadań i tam został internowany i osadzony w obozie jenieckim. Co więcej, uciekł, tylko że z obozu jenieckiego, a nie z wojska, co raczej dobrze o nim świadczy. Z niemieckiego obozu został zwolniony dzięki interwencji rodziny, co również źle nie świadczy, jakby niektórzy próbowali sugerować, wprost przeciwnie, wielu tylko tym sposobem znalazło się w walczących z Niemcami formacjach i nie stanowi to żadnego dowodu kolaboracji. Po powrocie do rodzinnego domu z niemieckiego obozu jenieckiego związał się z konspiracją i pracował na kolei. Flame nie próbował się dekować, jak zdarza się, iż ktoś sugeruje, nie chciał jako Polak walczyć w armii wroga (mowa o wojsku niemieckim). Wprost przeciwnie, po otrzymaniu powołania do wrogiej armii, podjął działalność partyzancką. Zatem przed walką nie uciekał, jak poniektórzy sugerują w przestrzeni publicznej. NSZ stanowiły niepodległościową formację konspiracyjną (jedną z kilku) i niejednokrotnie względy polityczno- ideologiczne ochotnicy traktowali jako drugorzędne, najważniejszym celem, jaki sobie stawiali była walka z okupantami. Struktury Milicji Obywatelskiej bardzo często tworzone były na komponencie operujących na danym terenie jednostek partyzanckich. Trudno w tym dopatrywać się zdrady, partyzanci z reguły kierowali się dobrymi intencjami. Wypada dodać, iż w odniesieniu do NSZ, w 1945 r. nastąpił podział organizacji na tę stronę skłonną do układów i tych, którzy pozostali w konspiracji i ZSRR traktowali jako równego Niemcom wroga, nawet groźniejszego. Flame postanowił się ujawnić, co również dowodzi jego należytej postawy. W prezentowanym okresie, wielu z niepodległościowej konspiracji łudziło się co dobrych intencji ze strony ZSRR i przejawiało skłonności pojednawcze. W sytuacji, kiedy spostrzegli się co do prawdziwych zamiarów nowych krajowych władz, porzucali służbę i wracali do konspiracji. Podobnie było w sytuacji Henryka Flamego, który jako wywodzący się z NSZ dla nowych władz z samej zasady był jednostką podejrzaną, ze względów ideologicznych. NSZ przejawiały nieco inną taktykę działania wobec wrogości ze strony nowych władz, na tak zwane przeczekanie. Prezentowany zarzut służby w MO, w omawianym okresie należy uznać za usprawiedliwiony. Co więcej, do lasu Flame wrócił dopiero jako zagrożony dekonspiracją, zatem kiedy już nie miał innego wyjścia. Wówczas dowodził zgrupowaniem wynoszącym około 300 osób i przeprowadził około 340 akcji. Wbrew temu, co ktoś niegdyś próbował przedstawić, SUKCESY ODNOSIŁ, chociażby w 1946 3 V przeprowadził JAWNĄ DEFILADĘ w Wiśle. Już na jesień 1946 część oddziału "Bartka" została pojmana i WYMORDOWANA (kto podpisał wyrok? Może bez wyroku?). Zbrodnię niekiedy przedstawia się jako „Śląski Katyń”, w jej trakcie około 200 ludzi straciło życie. Henryk Flame korzystając z amnestii z lutego 1947 r. i wobec strat oddziału, postanowił się ujawnić i zaprzestać niecelowego oporu. Miejscowi milicjanci, wbrew prawu, postanowili jednak rozprawić się z Henrykiem Flame, który został z ich inspiracji ZAMORDOWANY (po złożeniu broni, rodzaj samosądu?). Życiorysy określonych postaci próbuje się szkalować do dziś. W jakim celu? W tym konkretnym przypadku to funkcjonariusze organów państwowych stosowali bandyckie i zbrodnicze metody.
3
17
2022-03-28 23:26:41
robespierre:
Trudno NSZ określać mianem bandy, choć ówczesne władze w kraju z przyczyn ideologicznych stosowały tego rodzaju nomenklaturę. NSZ stanowiły regularne formacje zbrojne, na miarę konspiracji i w ten sposób bywają przedstawiane, chociażby przez swych przeciwników z KBW. Co więcej, władze ludowe przynajmniej do przełomu październikowego '56 nie cieszyły się legitymizacją społeczną, zatem określenie per "bandy" może być różnie stosowane, wobec każdej strony ówczesnego polityczno-ideologicznego sporu. Oczywiście, zwłaszcza po '47 zdarzało się, że poszczególne oddziały ulegały demoralizacji, jednak wśród tych trudno szukać Henryka Flame. Wprost przeciwnie, to Flame padł ofiarą zbrodni dokonanej przez żądnych zemsty milicjantów.
3
16
2022-03-28 23:27:19
robespierre:
Można mieć różne zdanie na temat NSZ i ideologii tej struktury, co nie zmienia faktu, iż była to jedna z konspiracyjnych formacji, obok chłopskich BCh, "pańskiej" AK, czy komunistycznej AL i wielu innych. Wymienione główne nurty polskiego podziemia zwalczały się nawet między sobą, w szczególności NSZ i AL. Henrykowi Flame nie ma się co dziwić, iż wybrał NSZ, to właśnie Roman Dmowski (z pochodzenia Tatar), jako jeden z pierwszych zaczął pojmować Polskę w kategoriach narodowych (nie mylić z etnicznymi/ etno- nacjonalistycznymi) i tej nie ograniczał do przedrozbiorowych granic, przez co Śląsk zaczął być postrzegany, jako integralna część odrodzonego państwa. Do endeckich koncepcji odnosił się także np. Wojciech Korfanty, później jeden z czołowych antysanacyjnych opozycjonistów, czy Władysław Grabski.
4
16
2022-03-28 23:28:01
robespierre:
NSZ to nie UPA, jakby ktoś sugerował. UPA odnosiła się do ideologii nazistowskiej, a NSZ wręcz przeciwnie, promowały rozwiązania demokratyczne. W przeciwieństwie do UPA, NSZ nie przyjmowały wszystkich, nie przeprowadzały na kontrolowanym przez siebie obszarze przymusowego poboru i nie stosowały kryterium rasowego.
1
15
2022-03-28 23:28:47
robespierre:
Odnoszenie się wobec Henryka Flame z szacunkiem i zachowywanie dobrej pamięci o nim nie jest tożsame z przyjęciem jego poglądów i akceptacją idei narodowej. Z członkami NSZ i ich współczesnymi kontynuatorami, przynajmniej odnoszącymi się do tradycji NSZ, nie trzeba się zgadzać, co nie przeszkadza, aby stawiać za wzór ponad partyjnymi podziałami patriotyczną postawę Henryka Flame i innych jego towarzyszy broni. Innym przykładem, z przeciwnego obozu ideowego, jest Jerzy Ziętek ps. „Jorg”, którego postać również wzbudza kontrowersje i to ze względów ideologicznych. Moim zdaniem, ideologia polityczna nie powinna być stawiana ponad społecznie przydatne przykłady heroiczności, osiągnięć i pracy na rzecz miejscowej społeczności. Henryk Flame i Jerzy Ziętek, pomimo występujących między nimi różnic ideologicznych, powinni łączyć miejscową społeczność, każdy z nich jest zasłużony dla regionu. Nie ma zgody na szkalowanie Henryka Flame, podobnie nie ma pozwolenia na deprecjonowanie zasług i pamięci Jerzego Ziętka. W dziejach państwa rywale ideowi byli już jednani ze sobą po śmierci, za klasyczny przykład uchodzi pośmiertne „pojednanie” Juliusza Słowackiego i Adama Mickiewicza.
3
16
2022-03-29 09:00:04
koszenila6:
Niezłomni. Po tysiąckroć niezłomni. A wyklęci przez kogo? Rodaków ? Wyklęci to paskudne, obrażające słowo na tych, którzy nigdy nie byli i nie będą niewolnikami i wcale nie są pojedynczymi osobami w jakimś teatrze. Kurtyna spada i wracamy do domu. Słowo "wyklęci" jest apoteozą zdrady i milczenia, tych którzy zwyczajnie nie obchodzi nic poza własną żiycią. Niezłomnych było i jest wielu, ale nie krzyczą jak kolorowe papugi i giną po cichu.
1
11
2022-03-29 19:07:13
marat:
koszenila6, Oni sami się właśnie w ten sposób określili. Owszem, pod względem językowym można mieć pewne zastrzeżenia, jednakże wola najbardziej zainteresowanych powinna zostać uszanowana.
0
13
2022-03-29 19:26:30
robespierre:
Jedna z funkcjonujących w Polsce linii światopoglądowych, wobec zmian, jakie zaistniały w konsekwencji przemian ustrojowo-polityczno-gospodarczych, poczuła się zobowiązana do obrony stanowiska władz krajowych powojennej Polski wobec antykomunistycznej opozycji, wówczas określanej mianem "reakcji". Trudno się dziwić nastawieniu poniektórych, jest podyktowane politycznie i nie wynika z dobrych intencji. W sporze o postrzeganie "Żołnierzy Wyklętych" w świadomości zbiorowej obserwujemy de facto kontynuację zmagań o miejsce Polski w powojennej rzeczywistości, jakie rozegrały się po II wojnie światowej. Jedna strona pogodziła się z zaistniałymi wówczas zmianami i postanowiła się do nich dostosować, drudzy stawili zbrojny opór i powojenne realia uznali za sztuczny i narzucony konstrukt. Ze względu na późniejszą sytuację, w której Polska przez dekady była kreowana przez konkretną linię ideologiczną, temat "Żołnierzy Wyklętych" godzi w podstawy tożsamości współczesnej Polski, a zwłaszcza sporej części elit politycznych współczesnej Polski i ich świadomość pochodzenia. Wiele spośród osób opiniotwórczych wychowało się w atmosferze tworzonej przez ludzi, którzy zwalczali "Żołnierzy Wyklętych". Wobec czego przywoływanie pamięci opozycji antykomunistycznej okresu tuż po II wojnie światowej naturalnie spotyka się z adekwatnym atakiem z ich strony.
0
15
2022-03-29 19:27:16
robespierre:
Dlatego działalność "Żołnierzy Wyklętych" bywa deprecjonowana, podważana, marginalizowana, czy wprost przedstawiana jako kolaboracja. Ich linia ideologiczna jest ukazywana jako faszystowska, czasem wręcz rasistowska i co za tym idzie — nazistowska. Spotykamy się z twierdzeniami, iż wśród "Żołnierzy Wyklętych" dominowały postawy antysemickie. Śmiało możemy zauważyć, iż jedna ze stron politycznego sporu, żywo zainteresowana we "właściwym" wykreowaniu wygodnego dla siebie wizerunku "Żołnierzy Wyklętych", w swym przekazanie ograniczyła się do ukazywania wybranych postaci (np. Józef Kuraś ps. "Ogień", czy Romuald Rajs ps. "Bury"), które przedstawia jako standardowe dla całego ruchu, przy czym pomijane są sylwetki całej różnorodnej reszty osób zaangażowanych. Należy dodać, iż konkretnie wymienione postacie bywają przedstawiane w sposób zafałszowany. Za przykład może posłużyć fakt funkcjonowania obozu koncentracyjnego w Kołdyczewie — ten temat jakoś nie jest popularyzowany wśród polskiej opinii publicznej, choć zupełnie zmienia postrzegania pewnych wydarzeń... Takich zapomnianych miejsc i wydarzeń jest więcej.
0
15
2022-03-29 19:28:04
robespierre:
Pomimo upływu dziesięcioleci i zmianach pokoleniowych, ze względu na fakt, iż współczesna Polska stanowi kontynuację PRL, założonej w 1944 r. z inspiracji radzieckiej, przez dekady tworzonej w odniesieniu do prawideł myśli marksistowsko-leninowskiej, w której na bazie ideologii totalitarnej wykreowane zostały elity polityczno-intelektualne, temat "Żołnierzy Wyklętych" dla wielu środowisk jest niewygodny. Dlatego po wielu latach wciąż wzbudza emocje wśród społeczeństwa. Z podobnymi problemami, co do swej tożsamości, spotykają się inne nacje, np. Hiszpanie (wydarzenia wojny domowej), Francuzi (kolaboracja z III Rzeszą), czy Grecy (wojna domowa po zakończeniu II wojny). Z całą pewnością każda ze stron ma swoje racje, stąd trudno negować dorobek PRL, z drugiej strony, należy pamiętać, iż powojenna Polska stanowiła twór narzucony społeczeństwu, której władze przynajmniej do 1956 r. traktowane były jako obce. Późniejsza polska opozycja, z której wykreowana została SOLIDARNOŚĆ, w sporej mierze została zainspirowana ze strony środowisk w 1956 r. odsuniętych od władzy w państwie. Dlatego nie powinno dziwić, iż "Żołnierze Wyklęci" bywają deprecjonowani również przez środowiska, które walnie przyczyniły się do transformacji systemowej. Powojenny opór antykomunistyczny dla sporej części elit politycznych stanowi coś w rodzaju wyrzutu sumienia, który za wszelką cenę próbuje się zagłuszyć.
0
15
2022-03-29 19:28:58
robespierre:
Każda szanująca się strona sporu o podłożu politycznym (konflikty międzypaństwowe), czy ideologicznym, a także innego rodzaju, z odpowiednią powagą powinna odnosić się względem swoich przeciwników. To świadczy o kulturze danej społeczności. Jest niedopuszczalne, aby po upływie lat ciała „Żołnierzy Wyklętych” wciąż spoczywały w nieznanych miejscach, a tym bardziej, aby pozostawały niepogrzebane bez przynależnego ludziom szacunku. Z drugiej strony, za skandaliczne należy uznawać rugowania z przestrzeni publicznej miejsc upamiętniających wysiłek zbrojny Armii Czerwonej i formacji sojuszniczych, jaki legł u podstaw powojennej Polski. Wśród żołnierzy Armii Czerwonej odzwierciedlone zostało niemal całe spectrum narodowości tworzących dawny ZSRR. Byli tam Rosjanie, Ukraińcy, Białorusini, Polacy, Litwini, Łotysze, Estończycy, Kazachowie, Jakuci, Komiacy, Nieńcy, Tatarzy, Żydzi, Czuwasze, Baszkirzy etc., z czego raczej nie wszyscy utożsamiali się z ideologią komunistyczną, która wymuszona została na nich w związku z funkcjonowaniem w ramach systemu totalitarnego. Prawdziwe pojednanie nadejdzie wówczas, kiedy każda ze stron będzie z poszanowaniem odnosiła się do miejsc pamięci, postaci i wydarzeń ważnych dla swych oponentów, z którymi jak najbardziej nie musi się zgadzać. Pogłębianie podziałów, naturalnych dla społeczeństwa demokratycznego, nie służy tworzeniu wspólnoty.
0
16
2022-03-29 20:19:02
pół_Sasina_z_Wiślicy:
próba zastąpienia w proponowanej przez bolszewicką zgraję PiS oficjalnej wersji historii Polski patriotycznych formacji zbrojnych typu AK bandami pseudo-partyzanckimi spod znaku gwałtów, grabieży i dewiacji psychicznych kończy się jak wszystko za co się Kaczyński bierze - kompromitacją
21
0
2022-03-29 20:34:58
św. Patryk.:
donusiu taki z ciebie robespierre czy marat jak z kaczyńskiego ogier albo z przeklętych patrioci - zjedz pączusia, nie jesteś sobą
21
0
2022-03-30 00:13:28
marat:
Nie ma czegoś takiego jak "oficjalna wersja", chyba że w systemie totalitarnym. Poza ZWZ-AK również BCh, NSZ, NIE, czy WiN miały patriotyczny charakter.
0
8
Musisz się zalogować, aby móc wystawiać komentarze.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.
To również może Ciebie zainteresować:
Ostatnio dodane artykuły: