Wideoflesz: Uroczystość z okazji 106. rocznicy obrony Śląska Cieszyńskiego
24.01.2025 21:36
W piątek, 24 stycznia, w Zebrzydowicach odbyły się uroczystości upamiętniające 106. rocznicę obrony Śląska Cieszyńskiego. Delegacje złożyły kwiaty pod Krzyżem mjr. Cezarego Hellera, po czym odprawiono Mszę Świętą. Następnie na cmentarzu przy Kościele Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny odbył się Apel Poległych z udziałem i asystą Kompanii Reprezentacyjnej. Mszy Świętej przewodniczył miejscowy proboszcz, ks. Łukasz Lach, a współcelebrantem był Kapelan Śląskiego Oddziału Straży Granicznej, ks. ppor. SG Artur Suska. W modlitwie wziął udział również Dziekan Ewangelicki Straży Granicznej, ks. płk SG Kornel Undas, w duchu ekumenizmu. W uroczystości uczestniczyli gen. bryg. SG Andrzej Jakubaszek, Komendant Śląskiego Oddziału Straży Granicznej, przedstawiciele służb mundurowych, Konsul RP Stanisław Bogowski, włodarze Gminy Zebrzydowice oraz członkowie jednej z najstarszych śląskich organizacji patriotycznych – Macierzy Ziemi Cieszyńskiej.
Komentarze
10
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze internautów.
Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane.
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Zobacz
regulamin
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
2025-01-25 01:57:08
L.M.:
Kapelan Śląskiego Oddziału Straży Granicznej, ks. ppor. SG Artur Suska, najwidoczniej nie czytał artykułu Daniela Korbela z 2021 roku o śmierci kpt. Cezarego Hallera... Artykuł dostępny online do pobrania tu: http://cejsh.icm.edu.pl/cejsh/element/bwmeta1.element.ojs-issn-1505-0181-year-2021-issue-24-article-d0a0cc92-c538-3418-8858-607203ec9028
Pozwolę sobie wkleić ważny fragment - słowa mjr. Stanisława Karolusa, świadka śmierci kpt. Hallera: "Rozmowę przerwała seria ognia karabinów maszynowych. Upadliśmy do śniegu. Po chwili powstałem i zauważyłem, że kpt. Haller nerwowo odwrócił się na wznak. Zapytałem: „Pan kpt. ranny?”. Nie otrzymałem odpowiedzi, a na ustach zauważyłem różową pianę (...) W oczach miał już stygmat śmierci, usta wydały ostatnie słowa: „No, koniec”, poczem fontanna krwi rzuciła się z ust i śmiertelnie rannej piersi." To jest świadectwo polskiego oficera. W niczym nie umniejszające bohaterskiej śmierci kapitana (!), który nie został dobity, ale zginął w walce.
2
1
2025-01-25 11:56:51
romuald.saletra:
7 lutego 1909 zarejestrowano w Skoczowie Śląską Partię Ludową — pierwszą w historii partię polityczną lansującą koncepcję istnienia tak nazywanego „narodu śląskiego”. Już wcześniej w roku 1848 powstał Związek Ślązaków Austriackich, którego członkowie powoływali różne komitety wyborcze, związane z gazetami „Nowiny dla ludu wiejskiego”, a później „Nowy Czas". Ruch ślązakowski (w ten sposób można nazwać to zjawisko) „opowiadając się za przynależnością do odrębnego narodu śląskiego” (R.Vyhnalikova) i zdobywając „znaczący rozmach w powiatach sądowych cieszyńskim, skoczowskim i frydeckim” (J. Chlebowczyk), stanowił coś na kształt konkurencji dla rozwijających się trendów patriotycznych wśród Polaków, Czechów, a także Niemców. Inicjator Józef Kożdoń w ciągu roku 1908 przekształcił te tendencje w nowoczesną partię polityczną z organem prasowym tygodnikiem „Ślązak” i zapleczem gospodarczym, zapewniającym finansowanie. Do bezpartyjnej bazy ŚPL i ŚPSD Związku Ślązaków w czerwcu 1920 r. wedle szacunków współczesnych akolitów ślązakowców należało ponad 50 000 członków i ich zdaniem byli oni (ślązakowcy) w stanie wygrać każdy plebiscyt na Śląsku Cieszyńskim. Plebiscytową dodatkową opcję za niepodległym Ślązakiem zablokował Grenard — przedstawiciel Francji w Komisji Międzysojuszniczej w Cieszynie.
0
4
2025-01-25 11:57:17
romuald.saletra:
Ciężko więc doświadczał los to przemiłe miasteczko [Skoczów], a najciężej je doświadczył w ostatnich latach przed wybuchem pierwszej wojny światowej, gdy zjawił się w nim niejaki Józef Kożdoń. Był to przedziwny człowiek, przezwany potocznie przez przeciwników 'k… polityczną”. Najpierw bowiem, jako młody nauczyciel, był polskim radykałem i szowinistą. A że był wygadany i posiadał zdolności organizacyjne, wpadł w oko Komorze Cieszyńskiej. Kożdoń wyznawał zasadę, że „pecunia non olet”. Za pieniądze zmienił więc przekonania i stał się Niemcem. I to jakim Niemcem!… Ho, ho! Za pieniądze Komory arcyksiążęcej zaczął wydawać w Skoczowie tygodnik pt. „Ślązak”. Było to pismo niemieckie redagowane w koślawym języku polskim i występujące pod hasłem: „Szlązacy, brońmy swego staroszląskiego ducha!” Owa obrona „storoszląskiego ducha” polegała na tym, że trzeba było szkalować wszystko co polskie, a wychwalać wszystko co niemieckie, napędzać polskie dzieci do niemieckiej „Volks- und Burgerschule in Skotschau”, gdzie łatwo się wynaradawiały, dążyć, by na Śląsku Cieszyńskim po wsiach powstawały szkoły utrakwistyczne, by uczyli w nich nauczyciele-renegaci lub zgoła Niemcy, by wielbić Austrię niemiecką, by śpiewać poroniony hymn Niemców i renegatów skoczowskich, takich jak: Podzorski, Sikora, Gabryś, Raszka – by śpiewać „Wacht am Weichsel” i „Deutschland, Deutschalnd uber alles!!” Tak długo to trwało, aż wybuchła pierwsza wojna światowa, a po wojnie powstała Polska i Ziemia Cieszyńska przyłączyła się do niej. Wtedy miał się odbyć plebiscyt, który rozstrzygnąłby sąsiedzkie spory z Czechami o Ziemię Cieszyńską. Kożdoń wówczas – znowu za pieniądze – stał się Czechem i jął agitować na ich rzecz. Był gotów stać się Polakiem i agitować na rzecz polskiej sprawy, lecz żądał zbyt wygórowanej sumy od władz polskich. Potem jeszcze był burmistrzem Czeskiego Cieszyna, a po drugiej wojnie światowej zmarł w Opawie pogardzany przez Polaków, Czechów i Niemców. Lecz co narozrabiał, to narozrabiał i Skoczów przez długie lata musiał się rehabilitować i przekonywać wszystkich, że jego „staroszląski duch” zdechł pod płotem. W pełni zrehabilitowali go ci skoczowianie, którzy podczas hitlerowskiej okupacji konali w niemieckich obozach koncentracyjnych lub ginęli na szubienicy w Mysłowicach i Cieszynie, lub poszli do partyzantki beskidzkiej. W samym Skoczowie zaś szaleli tacy Niemcy, jak: Schramkowie, Jeiknery, Sohlichy, Frensztaccy i znów Sikory, Podżorscy, Cachle i Sojki. Skończyła się druga wojna światowa, a przed jej zakończeniem, zanim wojska radzieckie zajęły Skoczów, zdechł do reszty skoczowski „staroszląski duch”, gdyż tamci wszyscy Niemcy i „Niemcy” powędrowali w popłochu na zachód i oparli się w Austrii, NRF, a nawet w Australii. Skoczów zaś nareszcie stał się rdzennie polskim miastem, z „z którego burza dziejowa wymiotła śmieci i wszelkie renegackie robactwo” - jak to określił jeden z upartych polskich skoczowian. Cytat za Morcinek Gustaw, Ziemia Cieszyńska, Katowice 1968, s. 98-99.
0
4
2025-01-25 11:57:32
romuald.saletra:
W kwestii postrzegania projektu ślązakowskiego należy odróżniać sytuację w odniesieniu do okresu: 1) sprzed 1914 r. i 2) po październiku 1918 r. – Dlaczego?
0
3
2025-01-25 11:57:43
romuald.saletra:
1) W latach 1903-1914, pojawiły się możliwości kreacji polskiej inteligencji spośród miejscowej ludności. Gimnazjum w Cieszynie, zdaje się, iż wówczas było jedyną polską szkołą średnią na ziemiach polskich. W 1903 r. odbyła się pierwsza matura w polskim gimnazjum. Wskazana sytuacja wyraźnie zagroziła dotychczasowej przewadze kulturowej Niemców w regionie. Nasileniu uległy antypolskie zachowania i akcje ze strony rządzącej regionem mniejszości niemieckiej. Podobnego rodzaju działania podejmowane były równocześnie przez osoby aspirujące do miana Niemców (tendencja ta pojawiała się zwłaszcza wśród ambitnych jednostek, które swoją przyszłość wiązały z awansem społecznym — to łączyło się z przyjęciem kultury niemieckiej). W prowadzonej wówczas antypolskiej propagandzie miejscowi Polacy określani byli jako polnische gesindel — de facto możemy mówić o dyskryminacji miejscowych przez elementy spośród napływowej kultury. Podejrzanym zbiegiem okoliczności, to właśnie wtedy pojawiła się rozbijacka działalność grupy kożdoniowców. Śląska Partia Ludowa, organ polityczny kożdoniowców została powołana dopiero w 1908 r. Równolegle Niemcy otrzymali poparcie ówczesnych wiedeńskich władz państwowych — wsparcie rządowe uzyskali zwłaszcza pragmatyczni niemieccy nacjonaliści i szowiniści. Nacjonalizm niemiecki okazał się brzemienny także w kwestii zachowania niepodzielności terytorialnej Austrii. Co do ślązakowców, trudno nie zauważyć ich poważnego wkładu w miejscowe życie polityczne w okresie poprzedzającym lata 1903-1914.
0
3
2025-01-25 11:57:54
romuald.saletra:
2) W związku z rozpadem Austro-Węgier i II Rzeszy, a także wobec zaistniałych innych zmian geopolitycznych i eskalacją nacjonalizmów, Austria skurczyła się do terenu dawnych księstw niemieckich (Styrii, Karyntii etc.) i ogłoszona została republiką. Z Kolei w Berlinie nowe republikańskie władze pochłonięte wówczas były gromieniem rewolucji komunistycznej. Odradzające się Czechy (utrata suwerenności w l. 1620 - 1627) i Polska (utrata suwerenności w 1795 r.) dla mieszkańców Śląska Cieszyńskiego – mowa o regionie o bardzo zróżnicowanej strukturze etnicznej – stanowiły dwie realnie rozważane wówczas opcje przyszłej przynależności państwowej. Niemcy stanowiący na Śląsku Cieszyńskim kulturę napływową bez wsparcia aparatu państwa zmuszeni byli opowiedzieć się po stronie korzystniejszej dla siebie, za którą upatrywali Czechosłowacją – państwo w sporej mierze zamieszkane przez ich rodaków. Gdzie byli owi "ślązakowcy" w okresie, kiedy na Śląsku Cieszyńskim panoszyła się III Rzesza? Jak wówczas walczyli o swoją "śląskość"? (Może w lokalnym Werwolfie?) Zapomnieli wówczas o niej? Śląska Partia Ludowa założona w 1908 r. rozwiązała się w 1938 r., kiedy wiadome było, iż Niemcy podporządkowali sobie albo są na drodze do podporządkowania Europy Środkowej. Bardzo podejrzany zbieg okoliczności. Nic mi nie wiadomo na temat śląskich inspiracji narodowościowych w okresie II wojny światowej, kiedy cały szeroko pojęty Śląska znalazł się w granicach Niemiec.
0
3
2025-01-25 11:58:21
romuald.saletra:
Mieszkańcy Śląska Cieszyńskiego nie byli zainteresowani utrzymaniem dawnego księstwa, postanowili podzielić region na cywilizowanych zasadach. Miejscowi szowiniści niemieccy (nie mam na myśli wszystkich Niemców), a raczej ci związani z dawnym systemem nie zniknęli wraz z upadkiem Monarchii Naddunajskiej. Pozbawieni wsparcia ze strony państwa podjęli się działalności rozbijackiej wśród opcji większościowej. Czechy (Czechosłowację) postrzegali jako część dawnej Rzeszy (warto odnieść się do wydarzeń Sejmu Frankfurckiego) i jako państwo niemieckie, zważywszy na ilość Niemców zamieszkujących czeską części rodzącej się Czechosłowacji. W dłuższej perspektywie zgodnie z rozbudzonymi nastrojami nacjonalistycznymi i szowinistycznymi, a także niemiecko-czeskimi konfliktami narodowościowymi w ramach Austrii (łagodzonymi, chociażby przez Polaka, Kazimierza Badeniego), dawało to perspektywę integracji Czech z Niemcami, co zresztą nastąpiło w latach 1938-1939. Wtedy również swoją działalność zakończyła Śląska Partia Ludowa. Zachowując konsekwencję, gdyby owi kożdoniowcy faktycznie czuli się „Ślązakami”, (nie-Czechami, nie-Polakami, nie-Niemcami), w mojej ocenie zorganizowaliby powstanie a wybór pomiędzy Czechami i Polakami, czyli plebiscyt, najzwyczajniej zbojkotowali. Dlaczego ich poczucie przynależności było wybiórcze i dziwnie tożsame z interesami Niemców? Próbowali przeforsować kolejną opcję (śląską), ewidentnie wymierzoną w tę mniej atrakcyjną dla swych mocodawców stronę (Polaków). Ewidentnie owi kożdoniowcy, bez względu na intencje, którymi się kierowali, czy swoją osobistą naiwność, powiązane z oczywistym brakiem wiedzy, działali na rzecz obcego dla Polski interesu. Jeżeli czuli się „ŚLĄZAKAMI”, dlaczego podobnego rodzaju inicjatywy w podobnym okresie nie powstały na Dolnym Śląsku, czy na obszarze Śląska zdominowanym przez Czechów? Czesi, czy mieszkańcy Dolnego Śląska nie mieli prawa czuć się Ślązakami? Druga sprawa, dlaczego o swojej rzekomej „śląskości” kożdoniowcy zapomnieli, kiedy ich rzekomo ukochany Śląsk stał się prowincją III Rzeszy? Polacy i Czesi tworzyli antyniemieckie i antynazistowskie konspiracje. Niemcom nie przeszkadzało panowanie III Rzeszy, co więcej, nawet Krąg z Krzyżowej de facto zrzeszał puczystów.
0
3
2025-01-25 11:58:33
romuald.saletra:
Zdradzieccy kożdoniowcy prowadzili działalność rozbijacką na rzecz obcego interesu, który był sprzeczny z narodowościowym charakterem regionu i okazywanym przez mieszkańców patriotyzmem. Ślązakowcy bazowali na niewiedzy i krzewili ciemnotę wśród naiwnego ludu, który ich szowinistyczni niemieccy mocodawcy pogardliwie określali per "gesindel". Z całą pewnością tego rodzaju nastawienie należy ocenić wyłącznie negatywnie. Współczesne wskrzeszanie opisanego rodzaju poronionych idei zasługuje na stanowcze potępienie. Nie wysuwali żadnych merytorycznych argumentów. Ta linia polityczna powielała zbiór oczywistych fanaberii i pustych postulatów, stanowiła ewidentną karykaturę niepodległościowej działalności Polaków, czy Czechów i to obiektywnie rzecz ujmując. Wówczas nikt zorientowany nie brał kożdoniowców na poważnie. Nawet Galicyjska Socjalistyczna Republika Rad w mojej ocenie reprezentowała bardziej perspektywistyczny projekt pod realizację niż "kożdoniowcy".
0
3
2025-01-25 12:19:50
romuald.saletra:
Jaki byłby los domniemanego "Wolnego" Państwa Cieszyńskiego", który to projekt współcześnie bywa lansowany przez cieszyńskich monarchistów pod nazwą "Księstwo Cieszyńskie"? Polecam zwrócić uwagę na inne podobnego rodzaju inicjatywy, które wówczas (po Wielkiej Wojnie 1914-1918/1919) się powiodły. Mam tu na myśli Wolne Miasto Gdańsk, Okręg Kłajpedy, czy Wolne Miasto Fiume, a nawet Państwo Hatay. Żaden z tych efemerycznych podmiotów nie był monarchią. Jeżeli chodzi o Europę, żadne wówczas powstałe/odrodzone (po Wielkiej Wojnie 1914-1918/1919) państwo nie było monarchią :) ktoś tu nawet może błędnie wskazać jeden "wyjątek". W ramach ciekawostki dodam, iż Wolne Miasta Gdańsk było w gronie agresorów, którzy w 1939 r. we wrześniu brali udział w wojnie z Polską. Kolejna ciekawostwa — Księstwo Cieszyńskie jako postfeudalny anachronizm — relikt — ostatecznie przestało już funkcjonować w 1849 r. na kanwie reformy administracyjnej dokonanej w ramach Cesarstwa Austriackiego, aczkolwiek nadal funkcjonował tytularny "Książę Cieszyński". Zresztą to temat na odrębny wątek, przy okazji. Ziemie dawnego Księstwa Cieszyńskiego tworzyły w ramach Austrii odrębny kraj koronny pod nazwą Śląska Austriackiego ze stolicą w Opawie. Nawet ówczesna Galicja w 2 poł. XIX wieku miała status autonomii.
0
3
2025-01-25 12:21:38
romuald.saletra:
W mojej opinii owemu Księstwu Cieszyńskiemu pod pewnymi względami obecnie bliżej byłoby do współczesnego Kosowa, Cypru, czy Bośni i Hercegowiny niż do Liechtensteinu, czy Luksemburga. Co do tych dwóch ostatnich, zawsze cieszyły się czyjąś ochroną i ich porównywanie do projektu Księstwa, czy Wielkiego Księstwa Cieszyńskiego to wyłącznie sztuczne szukanie sensacji. Zresztą również temat na odrębny wątek.
0
4
Musisz się zalogować, aby móc wystawiać komentarze.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.
To również może Ciebie zainteresować:
Ostatnio dodane artykuły: