"Symfonia Beskidzka" w Cieszynie

SAZAVA: Wspaniały koncert. Jednak chciałam zwrócić delikatną uwagę na zachowanie przedstawicieli mediów, którzy właśnie siedzieli przede mną. 7 rząd na parterze. Pani w pomarańczowym sweterku i pan wysoki, łysawy z aparatem fotograficznym. Wstają, kręcą się, otwierają drzwi, zamykają, pani wychodzi jednymi drzwiami, za chwile otwiera kolejne, wraca, za moment zaś wstaje i otwiera drzwi po raz dziesiąty, w sumie bez celu. W tą i z powrotem non stop przez dwie godziny koncertu. Nie wspomnę już o nagrywaniu telefonem komórkowym. Ja rozumiem, ludzie z ox.pl ale czy ich nie obowiązuje kulturalne zachowanie w teatrze aby nie przeszkadzać innym?

Mach: Wczoraj, na 18 00 poszliśmy do teatru na zapowiadana wcześniej cieszyńską premierę " Symfonia Beskidzką" autorstwa znanego ludowego muzyka z Andziołówki, Pana Zbigniewa Wałacha, wnuka wspaniałego artysty malarza Jana Wałacha, z którego twórczością jak i nim samym dane mi było się zapoznać od wczesnej młodości. On Jan Wałach, absolwent Sorbony jako artysta malarz pochylił się nad góralszczyzną i wspaniale oddał rys postaci i klimat oraz atmosferę życia i obyczaju ludu, z którego wyszedł i któremu poświęcił swój artystyczny dorobek zawarty w malarstwie jak i w czarnobiałych drzeworytach. Po stu latach ,niejako w hołdzie dla swojego dziadka Pan Zbigniew Wałach wraz z pozostałymi muzykami pośród których zasiadł także prawnuk artysty malarza Jan Wałach- altówka, syn Zbigniewa, postanowił zaprezentować nam obraz muzyczny o wzniosłym wcześniej przytaczanym temacie. Wszyscy w dużym napięciu oczekiwaliśmy tego wydarzenia i nie ma się co dziwić ,że rojno i gwarno zrobiło się we wnętrzu teatru tuż przed koncertem. c.d.n.

Mach: Bileterzy nie mieli wiele pracy, bo poza numerowanymi wejściówkami koncert dla publiczności był darmowy gdyż finansowany był w ramach projektu Ministerstwa Kultury przez KGHM. W fotelach teatru zasiedli miłośnicy folkloru, znajomi muzyków i liczne grono studentów z UŚ. Wszyscy poszli posłuchać jak zagrają ludowi artyści z zawodowymi muzykami reprezentującymi dość szerokie spektrum gatunków muzycznych w utworze "Symfonia Beskidzka". c.d.n.

Mach: Panowie Józef Skrzek, Joachim Mencel oraz Józef Broda to znane firmy sceny muzycznej, rocka, jazzu czy folkloru. Po zapowiedzi konferansjerki, która krótko nakreśliła powstanie i niebawem mającego się nam zaprezentować projektu do publiczności postanowił przemówić jak sam o sobie powiedział lokalny polityk Mieczysław Szczurek starosta powiatu cieszyńskiego, który z uznaniem wyraził się o twórczości autora projektu i w refleksji nad światem, w którym wszystko jest zmienne nie omieszkał sformułować tezy ,że(w uproszczeniu) jedyną pewną rzeczą na świecie jest to ,że świat się zmienia". Oczywiście Pan Szczurek nie jest gospodarzem teatru, gospodarzem miasta, nie dołożył grosza do projektu ale nie omieszkał wykorzystać fakt ,że dla darmowo zgromadzonej publiki da się przemówić i zrobić sobie darmowo kampanię wyborczą, a przynajmniej się pokazać i zaapelować do publiczności by skoro darmowo uczestniczy w koncercie by nie omieszkała coś rzucić muzykom na tacę bo przecież trzeba z czegoś żyć." .Skoro wybory parlamentarne już niebawem a samorządowe już za rok, to dzień bez wazeliny musi być dniem straconym no i lokalny polityk dalej z polityki też chce żyć nie bacząc na publiczność i muzyków ,którym postanowił skraść cenny czas. Panie starosto ,doradzam z kwiatami po koncercie i wówczas wyrażone uznanie dla muzyków było by bardziej przekonujące i szczere a peny nie brzmiały by jak fałszywa nuta przedwyborcza . Bo tak nawiasem mówiąc wytrwanie do końca koncertu dla lokalnego polityka często bywa ponad siły. c.d.n.

straszna.zołza123: Machu - pamiętasz sytuację jak wójcina Istebnej "pięknie podziękowała" Zbyszkowi Wałachowi za lata pięknej, pełnej zaangażowania, ale przede wszystkim przepełnionej sercem pracy na rzecz ośrodka kultury? Po odejściu z istebniańskiego GOK-u, Zbyszek został zatrudniony w Ognisku Pracy Pozaszkolnej w Koniakowie, dla którego organem prowadzącym jest Powiat Cieszyński, stąd zapewne wzięła się obecność Starosty na scenie.

Mach: Kiedy lokalny "polityk", zamilkł pozostało nam jedynie wbić się w fotel i w atmosferze ekscytacji czekać aż tony symfonii wypełnią przestrzeń sali koncertowej. Dało się też wyczuć napięcie wśród muzyków. I mistrz zagrał a wraz z nim cała reszta orkiestry "symfonicznej". Tempo melancholijne, dźwięki smutne, jednego i kolejnego utworu przerywane oklaskami publiczności, mnie osobiście jednak nie porwały i próżno w mojej pamięci doszukiwałem się motywów z wcześniej nagranych utworów przez autora symfonii takich jak "Maj" ,"Wolanie", "Złoty Groń", "TożsaMy", czy "Muzyka Karpat". Moje oczekiwania muszę się przyznać były inne. Rozumiem aranżacja, inni muzycy, zgranie , ale nie da się ukryć, że w zgiełku instrumentów nie góralskich (fortepian, saksofon, elektroniczne organy) gdzieś beskidzka muzyka, muzyka Karpat się zatraciła na rzecz uniwersalizmu a nie tradycjonalizmu . Ten eksperyment mnie nie zachwycił i nie sądzę by i muzycy ludowi czuli się w tym "bęndzie" komfortowo a symfonia jeżeli ma już być "Symfonią Beskidzką" niech powróci do źródeł tj. własnych kompozycji rozpisanych na skrzypce ,altówkę, kontrabas basy, gajdy ,fujarki i okarynę. Skoro artysta malarz Jan Wałach absolwent Sorbony zniżył się w artyzmie do ludowości niekoniecznie muzyk ludowy beskidzki musi się wznosić w stronę muzyki symfonicznej, która z natury rzeczy sięga do instrumentów, które z muzyką beskidzką tak naprawdę nie wiele ma wspólnego. Może się mylę, ale tak to odczuwam. Gratuluję jednak odwagi zmierzenia się z tematem.

Ar--Ai: poszedł niby muzyki posłuchać, ale raczej nie miał z tego szpasu

Mach: @ straszna...Więc, po a nie przed koncertem i nie mam się zamiaru rozwodzić dlaczego ... niech sam pomyśli.